niedziela, 19 sierpnia 2012

Bałtyckie pozdrowienie

| | 2 komentarze
Nigdy nie byłam w Tyrolu, jednak coś pozwala mi sądzić, że spodobałoby mi się tam więcej rzeczy niż tylko mielonka tyrolska. Polędwica sopocka pozostaje zaś jedyną sopocką kwestią, która budzi moją bezwarunkową sympatię (szczególnie z musztardą. Sarepską.).
Siedzę sobie w Gdańsku, na Starówce, piję herbaty i jeżdżę SKM-ką do Zoppot (uzasadnione - z pobieżnych obserwacji wydaje się, że co najmniej połowę nieznośnego tłumu turystów stanowią nasi zachodni sąsiedzi). Sam festiwal literacki jest świetny, dobrze zorganizowany i pokaźnie dofinansowany (ileż gadżetów! ileż darmowych butelek wody mineralnej!), więc bawimy się, bawimy.
Więcej teraz nie napiszę, bo moje palce nie nawykły śmigać po cudzych klawiaturach. I idę poszwendać się po wąskich uliczkach dawnego Wolnego Miasta.




2 komentarze:

Blogger templates

Obsługiwane przez usługę Blogger.
 
Twitter Facebook Dribbble Tumblr Last FM Flickr Behance