poniedziałek, 4 marca 2013

Wspominki o ważnych

| | 1 komentarze
Pojawiam się na chwilkę znów, bo dziś urodziny obchodziłyby dwie ważne dla mnie postaci.


(fot. Łukasz Kochański)

81 lat temu urodził się w Pińsku Ryszard Kapuściński. Od początku liceum był jakby nieoficjalnym patronem naszej dziennikarskiej klasy, jego nazwisko było odmieniane przez wszystkie przypadki, ale nic w tym dziwnego - to reporterski Mistrz. I można by pisać bez końca o biograficznych ciekawostkach i zagwozdkach, ale nie podejmę się tego zadania nie tylko z uwagi na zamierzoną zwięzłość tej notki  (cóż,  posypuję głowę popiołem i przywdziewam wór pokutny, mea culpa, od trzech lat mam na półce Kapuściński non-fiction Domosławskiego i nadal nie przeczytałam całości - wciąż czeka na swój czas). Jeśli istnieje jakaś kraina wiecznej szczęśliwości, jakiś Raj, to prawdopodobnie Panu Ryszardowi i Pani Wisi zdarza się czasem zasiąść razem przy jakimś wiekuistym smacznym trunku. Wierząc w łączność między światami, wznoszę dziś toaścik już nie za zdrowie Pana Ryszarda, bo to przestało mu być potrzebne jakiś czas temu, ale za jego pamięć i za jego obecność, którą przecież zaznacza ciągle swoimi książkami. 

Tym bardziej należy wznieść za toast za pamięć innej dzisiejszej jubilatki.
(fot. Wikipedia)

Bo wydaje się, że o niej zapomnieliśmy już całkowicie. Otóż 194 lata temu przyszła na świat Narcyza Żmichowska. Kto? - zapytacie. Dziś nawet dla studentów polonistyki często nazwisko to brzmi zupełnie obco. A tymczasem to od niej zaczyna się polski ruch emancypacyjny, a także tzw. literatura kobieca (szeroko pojęta i może niekoniecznie nacechowana negatywnie jak we współczesnym rozumieniu). Ciekawe, czy wojujące dziś w mediach feministki umiałyby coś powiedzieć o swojej (nie wiem, czy tak by to powiedziały, ale jest to prawdopodobne) protoplastce... Działalność Żmichowskiej wywarła dość istotny wpływ na późniejszą nieco twórczość Elizy Orzeszkowej (mnie źle czyta się ją samą, ale dobrze o niej - biedna Eliza doskonale zdawała sobie sprawę z niedociągnięć swojego warsztatu pisarskiego; odpowiedni cytat niestety gdzieś mi zaginął) oraz mojej kochanej Zośki Nałkowskiej, która między innymi na cześć autorki Poganki nadała bohaterce jednej ze swoich pierwszych powieści imię Narcyza. Na razie o niej samej wiem niewiele, spędzę z nią natomiast tegoroczną jesień (hejka, praco roczna) i nie omieszkam podzielić się  ze światem zdobytymi informacjami.

Także sto lat. Zbieg okoliczności (czyt. odtwarzaj losowo w iPodzie) sprawił, że cały dzień słucham dzisiaj przyjemnej piosenki również w klimacie urodzinowym:



PS - jeszcze jedna refleksja skoczna. Przy okazji brązowego medalu skoczków dużo mówi się o roli Thomasa Morgensterna, który zauważył błąd w liczeniu punktów i zgłosił go sędziom. Zdecydowanie, facet zasłużył na nagrodę Fair Play... ale mnie się wczoraj przypomniało, kto go nauczył tak szlachetnego zachowania! Otóż kochani - konkurs Pucharu Świata w Engelbergu, grudzień 2010. Adam Małysz prowadzi po pierwszej serii, drugi jest Morgi. Jak wiadomo, w serii drugiej skacze się w kolejności odwróconej, tj. prowadzący swój drugi skok oddaje na końcu. Przychodzi kolej Morgiego, gdy psuje mu się suwak od kombinezonu - nie może oddać skoku, póki nie skombinuje czegoś, czym mógłby spiąć materiał. Adam, chociaż wcale nie musi,  proponuje, że wbrew kolejności startowej skoczy pierwszy, żeby dać Thomasowi chwilę na ogarnięcie sytuacji sprzętowej. Dzięki temu Thomas nie tylko nie zostaje zdyskwalifikowany, ale też trafia przy skoku na lepsze warunki i wygrywa konkurs. Morał - wyświadczone innym przysługi wracają do nas prędzej czy później, naturalny obieg dobra istnieje! 

PS2 - Maciek Kot ma najwyraźniej ambicje zostać nowym Ahonenem, przynajmniej w zakresie mimiki twarzy: klik! Nie mam nic przeciwko, jeśli postanowi też pójść w jego ślady na drodze osiągnięć sportowych. Zaś sam Aho po raz drugi zamierza wrócić do skoków. Widać uważa, że wygrać Turniej Czterech Skoczni pięć razy - to za mało. Trzeba też zakończyć karierę co najmniej trzykrotnie.

1 komentarze:

  1. dziś na wykładzie z romantyzmu Kasia K. czytała 'Pogankę' - wstępy Boya do BN, polecam każdemu! ;)

    OdpowiedzUsuń

Blogger templates

Obsługiwane przez usługę Blogger.
 
Twitter Facebook Dribbble Tumblr Last FM Flickr Behance